Ma??e?stwo na lodzie
II. CO DZIEJE SIE Z TOBA?
Nie mozesz zyc z aktywnym alkoholikiem nie ulegajac glebokim zmianom. Kazda ludzka istota, ktora poddawano by codziennie takiemu bombardowaniu jak Ciebie, bylaby godna podziwu ze wzgledu na sam fakt przezycia. Zaslugujesz na medal, chocby dlatego, ze jestes w poblizu tej historii. Wiem, ze to nie jest latwe. Nie wiesz czego oczekiwac za dzien – a nawet za godzine. Wyobrazasz sobie najrozniejsze okropienstwa, ktore moga sie zdarzyc i rownie czesto sie w tym mylisz, co masz racje. Przesladuje Cie mysl o tym, co sie zdarzy, gdy on wroci do domu (jezeli w ogole wroci). Caly dzien jestes pobudzona, ciagle spieta. Nie mozesz spac. Nie odzywiasz sie wlasciwie. Wygladasz okropnie. Oddalasz sie od swoich przyjaciol. Wrzeszczysz na swoje dzieci.
Jestes chora. Rozwinela sie w Tobie choroba, ktora nazywamy wspoluzaleznieniem i ktora jest w kazdym calu rownie szkodliwa jak sam alkoholizm. Ma ona swoje charakterystyczne objawy, podobnie jak alkoholizm. Kazdy, kto pozostaje w bliskich kontaktach z alkoholikiem jest dotkniety ta choroba w stopniu, ktory zalezy bezposrednio od jego emocjonalnej bliskosci do alkoholika. Poniewaz masz najbardziej trwaly i znaczacy kontakt z mezem, wlasnie Ty jestes najbardziej narazona na zranienie. Istnieja pewne wzory Twoich reakcji, podobnie jak wzory zachowan u alkoholika. Bedac blisko z alkoholikiem nie uniknie sie reagowania przynajmniej na kilka sposobow sposrod tych, ktore bede omawiala. Rozny moze byc tylko stopien nasilenia reakcji. Symptomy wspoluzaleznienia sa nastepujace: opiekunczosc, pelne litosci skoncentrowanie sie na alkoholiku; zaklopotanie; unikanie okazji do picia; przesuniecie we wzajemnych kontaktach; poczucie winy; obsesja; stale zamartwianie sie; niepokoj; klamstwa; falszywe nadzieje; rozczarowanie; euforia; zamet; problemy seksualne; zlosc; letarg; poczucie beznadziejnosci; poczucie krzywdy; rozpacz. Gdy bedziesz czytala o tych symptomach, sprobuj wyodrebnic te, ktore wystepuja u Ciebie. Rozpoznanie problemow jest pierwszym krokiem prowadzacym do ich wyeliminowania.
ZAPRZECZANIEZaprzeczanie jest Twoim najwiekszym wrogiem, a uznanie faktu, ze jestes zwiazana z alkoholikiem wydaje sie wrecz niemozliwe. To po prostu nie moze byc prawda. Jezeli nie moze, to nie jest. Wierzysz w to, w co chcesz wierzyc. Ignorujesz rzeczywistosc. Poniewaz alkoholik jeszcze bardziej od Ciebie nie chce spojrzec prawdzie w oczy, wspiera Twoj brak realizmu. Zaprzeczanie jest czescia choroby Was obojga – Twojej i Twojego meza. Poswieca on duza ilosc energii zaprzeczajac faktom, zaprzeczajac temu, ze nie moze kontrolowac swojego picia. Wydaje mu sie, ze potrafi kontrolowac swoje picie przez dlugi czas. Wraz z postepem choroby okresy te staja sie coraz krotsze, ale wciaz bedzie on przekonywal Ciebie i siebie, ze jest panem butelki. Zwykle fantazje! Alkoholik nie szuka pomocy, az do momentu gdy nie moze juz dluzej zaprzeczac swojemu brakowi kontroli i gdy rezultaty jego zachowania sa tak straszne, ze czuje bol pomimo uzywania alkoholu.
Ty takze nie patrzysz na problem uczciwie. Nie szukasz pomocy, az do chwili gdy ogarnia Cie przemozny strach przed przemoca, gdy brakuje pieniedzy, gdy juz nie wiesz, co moze przyniesc kolejny dzien. Z postepem choroby przyjmujesz na siebie coraz wieksza odpowiedzialnosc za rodzine. Starasz sie panowac nad sytuacja i dzialasz tak, jakby wszystko bylo mozliwe do opanowania. Zaprzeczasz temu zametowi, ktory panuje zarowno w Tobie, jak i na zewnatrz, a robisz to, poniewaz zaprzeczanie jest najbardziej znosnym sposobem stawienia czola sytuacji, ktora inaczej bylaby nie do wytrzymania. Krecisz sie w kolko, az do momentu gdy zaprzeczanie juz dluzej nie dziala. Nie masz innego wyjscia poza spojrzeniem prawdzie w oczy, gdy przytloczy Cie ciezar zdarzen, a bol stanie sie nie do wytrzymania. Zaprzeczanie stanowi czesc calego procesu, umozliwiajacego rozwoj choroby. Dotyczy to kazdej choroby. Ilez osob niepotrzebnie umarlo dlatego, ze nie chcialo pogodzic sie z choroba nowotworowa? Choroba rozkwita w warunkach zaprzeczania.
Aby zwalczyc wspoluzaleznienie musisz najpierw przyznac, ze problem istnieje. Latwo to powiedziec, ale wiem jak jest to ciezkie. Cindy M. opowiada tak:
„Mialam wyjatkowa wprawe w zaprzeczaniu. Nie moglam uznac, ze w ogole istnieje jakis problem. Nie potrafilam pozbyc sie mysli, ze moge znalezc sposob, zeby problem zniknal jak zly sen. Zaprzeczalam w obliczu niezaprzeczalnych faktow. Moj maz mial problemy z piciem zanim zostalismy malzenstwem. Zawsze, gdy zrywalam z nim, byl to rezultat pijackiego epizodu. Nie zwracalam na to uwagi, poniewaz kochalam go.
Lekcewazylam to, az mniej wiecej piec lat temu okazalo sie, ze juz nic innego nie moge zrobic. Byl to trzynasty rok naszego malzenstwa. Wciaz go usprawiedliwialam. Mial bardzo trudna prace i potrzebowal kilku drinkow, aby sie odprezyc. To mialo sens. Chcialam nawet sama przygotowywac drinki. Skarzyl sie na prace i wciaz powtarzal te sama historie, nigdy nie znajdujac zadnego innego rozwiazania. Siedzialam z nim, bardzo mu wspolczujac. Zawsze chodzilam spac pozniej niz powinnam, ale przeciez on mnie potrzebowal.
Zaprzeczalam, ze problemem byl alkohol. Trudno uwierzyc jak bylam naiwna. Gdy probowalam polozyc sie spac, wtedy on mnie budzil. Wolalam raczej wstac niz ryzykowac obudzenie dzieci. Zdarzalo sie to noc w noc. Nie mowilam o tym nikomu. Komu moglam zaufac? Tworzylam pozory idealnego malzenstwa i nie chcialam tego niszczyc. Nie chcialam, zeby ktokolwiek myslal o nim zle. Zaczal byc gwaltowny. Jednym ruchem mogl zmiesc wszystko ze stolu albo potluc wszystko na polce. Potem nie spalam przez reszte nocy, zbierajac potluczone szklanki i czyszczac sciany pochlapane musztarda. Nie chcialam, zeby dzieci zobaczyly to, gdy obudza sie rano. Musialam je chronic.
Moja matka zaczela mi zwracac uwage, ze zle wygladam i mam nieporzadek w domu. Ale nic nie mowilam. Zreszta, coz ona mogla zrobic? Obawialam sie, ze powie „a nie mowilam”…
Zaprzeczanie. Zaprzeczanie. Zaprzeczanie. Bylam w siodmym miesiacu ciazy, gdy wyladowalam na pogotowiu ze zraniona reka. Rzucil we mnie szklanka, gdy nie wstalam o drugiej nad ranem, zeby z nim porozmawiac. Rzucil z taka sila, ze roztrzaskala sie. Krylam go. Ochranialam. Zaprzeczalam. Nie potrafilam spojrzec prawdzie w oczy.
Zaprzeczalam, az do momentu, gdy nie moglam juz dluzej zaprzeczac. Sasiedzi widzieli go zataczajacego sie kolo domu. Kogo chcialam oklamac? Moja matka spedzila ze mna noc. Dlaczego wylaczylam ja z tego? Dzieci wiedzialy, ze dzieje sie cos strasznie niedobrego. Nie osiagnelam niczego. Po prostu nie moglam uznac tego, co sie dzialo, az do momentu, gdy nie mialam innego wyboru. Moj upor tylko pogorszyl sprawe. To, co wydawalo sie moja sila, naprawde bylo brakiem odwagi. Moja ignorancja byla zatrwazajaca. Osoba, ktora jestem dzisiaj, zachowalaby sie zupelnie inaczej. Osoba, ktora jestem dzisiaj, wymaga dla siebie prawa do bycia soba. Rzeczywistosci trzeba stawiac czola. Udawanie, ze cos nie istnieje nie spowoduje, ze to cos zniknie samo. Nauczenie sie tego kosztowalo mnie wiele”.
Jest to przyklad tego, co zaprzeczanie moze zrobic z czlowiekiem. Przedstawilam Ci historie Cindy, ale moglaby to byc historia Barbary, Joanny, Nancy. Wszystkie takie historie sa wariacjami na ten sam temat. Zaprzeczanie sprawia, ze zycie staje sie klamstwem. Zaprzeczanie zaburza rzeczywistosc niealkoholika rownie silnie, jak alkohol zaburza ja u alkoholika. Jezeli odrzucisz zaprzeczanie, doswiadczysz prawie natychmiastowego uczucia ulgi. Mozesz przystosowac sie do prawdy. Nie musi Ci sie ona podobac, ale nie mozesz pozostac zdrowa, gdy jej zaprzeczasz.
OPIEKUNCZOSC, PELNE TROSKI SKONCENTROWANIE SIE NA ALKOHOLIKUWe wczesnej fazie alkoholizmu jestesmy pelne zrozumienia. „Tak, kochanie, wiem, ze tu dookola jest jak w dzungli. Tak, powinienes byl awansowac. Pracujesz tak ciezko, a tak malo cie doceniaja. Pozwol, ze przygotuje ci drinka”. Bardzo wspolczujesz swojemu mezowi, jest Ci przykro, ze ma klopoty. Martwisz sie o niego i probujesz znalezc rozwiazanie jego problemow. Jednakze nie ma sposobu, ktory rozwiazalby jego problemy, gdy staje sie on coraz bardziej wprawny w skwapliwym wynajdywaniu dziur w calym. Jesli tylko jest cos, co moze martwic lub zloscic, bedzie szukal wlasnie tego. Krzywda moze byc prawdziwa albo wymyslona. To nie ma znaczenia. Co wieczor tracisz sily i zapominasz o sobie, probujac uspokoic Twego alkoholika. W koncu to on chodzi do pracy, przynoszac potem do domu pieniadze i wrecz powinnas tak wszystko zorganizowac, zeby w domu mial jak najwiekszy spokoj. Fakt, ze Ty takze mialas burzliwy dzien, nie jest wazny. Czescia Twojej roli jest naprawienie swiata dla Twojego meza. Twoje wlasne potrzeby sa niewazne.
Jean B. wspomina: ”Wlasnie to mowil moj maz. I wiesz, co? Wierzylam mu. I coraz bardziej stawalam sie mniejsza i mniejsza. Stalam sie sluzaca we wlasnym domu. Nie mialam zadnych potrzeb. Ale z pewnoscia bylam dobrym przypadkiem zapalenia okreznicy. Te uczucia, ktorym zaprzeczalam, zjadaly moje wnetrznosci. Bylam tak przejeta moim mezem, ze sama moglam sie wykrwawic. Bylam wyprana ze wszystkiego. My – nieosoby (nonpersons) - robimy takie rzeczy. Ale juz nigdy wiecej”.
ZAKLOPOTANIE, UNIKANIE OKAZJI DO PICIATo, co inni o nas mysla, wydaje sie bardzo wazne – w gruncie rzeczy wazniejsze niz to, co myslimy o sobie sami. Przypuszczamy, ze inni oceniaja nas na podstawie naszego zachowania, a takze zachowania naszych bliskich. Gdy chwalilam sie, ze moj najmlodszy syn chodzil juz w wieku dziewieciu miesiecy, to czy nie mowilam: „jest wspanialy”, czy tez: „jestem wspaniala”? Tak samo, gdy starsze dzieci zaczely miec klopoty w szkole, to chociaz swiadomie robilam wysilki, zeby oddzielic siebie od nich, uwazalam jednak, ze stawia mnie to w negatywnym swietle. Poniewaz prawdopodobnie jestes podobna do wiekszosci ludzi, to gdy Twoj maz alkoholik zachowuje sie skandalicznie, czujesz sie zaklopotana.